9 sierpnia 2014

Rozdział 9.

Hejka! 
Dziękuję za te komentarze, motywują do częstszego pisania ;)
Nie przeciągając..



Wiecie może, jak to jest być obudzonym przez potwora z najpiękniejszego snu, jaki może się tylko przyśnić człowiekowi? Ja się właśnie dowiedziałem. Mój zapas lizaków i żelków każdego smaku uciekał z narastającą prędkością. Niech ja go dorwę w moje łapki~~!
     Jednak nie dane mi było zrealizować mojej zemsty, gdyż jak już chciałem się  wydrzeć na te monstrum to oniemiałem, ładnie powiedziawszy.

    Tak wściekłej miny nigdy w życiu nie widziałem..
I problem w tym, że ten wzrok kierowany jest na moją osobę.
Tak, zawsze ja. Wielki poszkodowany roku. Dostałem przy okazji w łeb. Jałć?

- Wstawaj z tej podłogi, przygłupie. Zaraz będzie inspekcja. Znaleźli w nocy w szkole sporą ilość rozsypanych prochów. Zbieraj się do kibla jakoś ubrać.

-Aye! - zasalutowałem, choć nie ogarnąłem z początku, czego on ode mnie chce. Ale uff, to przynajmniej nie ja jestem winowajcą.

     Zebrałem jakieś ciuchy z torby i już kierowałem się do łazienki, kiedy mój wzrok poleciał na małe pudełeczko leżące przy moim plecaku. Wyglądało, jakby mi dopiero co wypadło z niego. Zdziwiony podszedłem i powoli otworzyłem wieczko. Z przerażeniem stwierdziłem, że znajduje się w nim brązowawy proszek. Trzęsąca ręka upuściła pojemnik, z którego rozsypał się pył po większej części pokoju. 
    
    Minami który wyszedł wcześniej, stał teraz w pomieszczeniu, jakby spetryfikowany.
Spojrzał powolnie na mnie.

- Czy chcesz mi o czymś powiedzieć?
     A ja opadłem bezwiednie na posadzkę i utkwiłem wzrok na pustej ścianie. To nie może być prawda. To nie moje. Nie moje, Nie moje. To jakiś żart.

- Minami – Spojrzałem na niego pustym wzrokiem – Minami. Pomóż mi. To nie jest moje – teraz miałem błagający wyraz twarzy. Zdesperowany na klęczkach podszedłem do niego i objąłem jedną jego nogę. - Co mam z tym zrobić?!

     W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Spanikowany pisnąłem.
Ponowne pukanie, tym razem mocniejsze. Ledwo zarejestrowałem, jak brązowowłosy zamiata najprawdopodobniej heroinę i wrzuca ją do toalety.
     Otworzyłem drzwi mojemu przyszłemu profesorowi od biologii, przybierając wpierw pokerową twarz.

- Matthew, prawda? Dostałem nakaz przeszukania waszych rzeczy w celu sprawdzenia bagażu. Proszę mnie przepuścić.

      W tym momencie wyszedł mój współlokator ze spokojną miną.

- Proszę, profesorze. Jednak uprzedzam, że nic pan nie znajdzie.
     Zobaczyłem na jego ustach ledwo pojawiający się ironiczny uśmiech kierowany w moją stronę.

     Nauczyciel już się nie odzywając, robił to, co do niego należało. Zajęło mu to dobre parędziesiąt minut, sprawdzając wszystkie pomieszczenia. Nie omieszkał także nas przeszukać. Wiecie, może i tolerancyjny jestem, ale nie mam zamiaru się cieszyć z obmacywania przez gościa po trzydziestce!
     Gadał do siebie pod nosem, upewniając się, że zajrzał wszędzie i pożegnał się z nami, życząc udanego odpoczynku. Grzecznie skinęliśmy głowami, tracąc psora z pola widzenia.
Usłyszeliśmy cichy trzask drzwi. Minami zamknął nas na klucz.
     To teraz się zacznie, pomyślałem.
Kouta stał oparty o ścianę i najwidoczniej czekał na wyjaśnienia.
Jednak się ich nie doczekał. Zobaczył bowiem akt przeze mnie znienawidzony.
Osunąłem się bowiem po szafce, a po moich policzkach ciekło kilka łez.

- Wrobili mnie. Ja nie mam z tym nic wspólnego.

    Skuliłem się na podłodze nie wiedząc co zrobić. Nigdy nie miałem podobnej sytuacji. Mogłem niby oskarżyć o to współlokatora, jednak nie pomógłby mi w takim wypadku. Także jestem w kropce. Nikogo tutaj nie znam, więc po co mieliby mi podkładać świnię?
Pociągnąłem ostatni raz nosem.

    Dosyć mazania! Trza pokazać innym, że ze mną nie warto zadzierać! Tak właśnie.
Wstałem pełen energii i zaliczyłem prawie glebę. Chociaż chyba bym wolałbym się wywalić a nie wpadać w objęcia Minami'ego. Jak to właśnie zrobiłem.
Ale Dakota miałby pole do popisu z podtekstami, nie ma co...
Szybko się odkleiłem i skrzywiony stwierdziłem, że umieram z głodu.

     Popatrzyłem błagalnie na wyższego chłopaka. Ten wiedząc, że niczego się ode mnie nie dowie westchnął teatralnie i pokazał w stronę drzwi od pokoju. Z zacieszem nie czekałem na to, aż coś powie. Choć wydawał się zamyślony.


Minami

    Kiedy nauczyciel poszedł do następnego pokoju, zamknąłem sprawnie drzwi.

    Czekałem aż Matt coś wydusi z siebie, lecz z góry wiedziałem, że nic to nie da. Próbowałem trzymać ryzy, gdy zobaczyłem pierwsze a zarazem ostatnie łzy młodszego chłopaka opadającego bez sił na podłogę. Z doświadczenia wiedziałem, żeby lepiej dać mu czas tak jak pomoc w takiej sytuacji. 

    Pomogłem mu naumyślnie, wiedząc o tym, że będą próbowali go złamać. Nie sądziłem tylko, że zrobią to przede mną, co mnie zirytowało do tego stopnia, że mam zamiar się zemścić. Usłyszałem jego cichy szept.

Wrobili mnie. Ja nie miałem z tym nic wspólnego.

    Tak myśląc zleciała mi zaledwie chwila, co mnie nieźle zaskoczyło, jednak nie dałem tego po sobie poznać. Jakim cudem podniósł się tak szybko po takiej reakcji? Ten człowiek mnie chyba nie jeden raz tak zaskoczy.

    Czarnowłosy wstał pośpiesznie z ziemi i o mało co się nie wyrżnął, wpadł na mnie, jako że stałem kilka kroków od niego.

    Aż miałem wielką ochotę go puścić. Nie zrobiłem tego z powodu usłyszenia głośnego burczenia w brzuchu niższego chłopaka.
Pokazałem mu wymownie drzwi, z czego chętnie skorzystał.
Uśmiechał się jak głupi, jakby zapominając o zaistniałej sytuacji. I dziwnym trafem ten uśmiech mnie przekonał. Coś się niedługo wydarzy. Obiecuję to, że dzisiejszy dzień zostanie dobrze zapamiętany. Ale żeby nie było, to tylko jeden jedyny raz, dla zemsty.        
    Nie sądziłem, że nie będzie to potrzebne.

Ruszyliśmy schodami skręcając w korytarz prowadzący do jadalni. Stojąc przed nią usłyszałem głęboki wdech Matta. Coś się wydarzy, czuję to.  



2 komentarze:

  1. Yupiiii kolejny rozdziałek.. huraa .hahaha
    widze ze akcja sie rozkręca . i zaskakuje.
    nie moge sie doczekać ciągu dalszego..hih
    zycze duzo weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam wszystko za jednym zamachem, więc teraz wyrażę zlepek swoich dziwnych myśli odnośnie Twojego tekstu. Z góry uprzedzam, że z reguły się nie jojczę i walę prosto z mostu, więc może wyjść z tego hejterski komentarz (okaże się), toteż jeśli nie chcesz go czytać, to nie czytaj. Aczkolwiek byłoby mi jednak miło, gdybyś przeczytała xD
    Na początek muszę się po wyżalać odnośnie estetyczności bloga itd. Jestem osobą, która średnio przepada za (nie wiem ja to ująć) odbitymi kolorami. To znaczy, czcionka jasna a tło ciemne. I trochę mnie to razi na Twoim blogu i odstrasza, ale da się przeżyć, choć uważam, że byłoby wygodniej gdyby chociaż tło było jakieś jednolite ;) Kolejna sprawa - czcionka. Cieszę się, że w tym rozdziale ją zmieniłam i mam wielką nadzieję, że przy niej pozostaniesz, ponieważ poprzednia była (przepraszam za słowo) chujowa. Oczywiście, jest ładna i w ogóle, ale pasuje bardziej na nagłówek a nie na tekst do czytania z dwóch względów: 1) brak jej polskich znaków, a to brzydko wygląda, gdy one są inną czcionką; 2) jest tak jakby cała dużymi literami, a to jest nieprzyjemne dla oka.
    Jeśli chodzi o Twój tekst, to na samym początku pisałaś bardzo krótkie te rozdzialiki. Spokojne pierwszych trzy można by zbić w jedno, ale to bez znaczenia, bo widzę że dodałaś je ponad rok temu. Ważne jest to, że teraz rozdziały są dłuższe, widać że się rozkręcasz i mam nadzieję, że będziesz pisać dalej, bo chętnie poczytam.
    Opisów nie było sporo, ale to co pisałaś stanowczo wystarczyło by odpowiednio wyobrazić sobie sytuację, zdarzenie, czy postać. W sumie, naprawdę przyjemnie mi się to czytało :D (gdyby nie ta czcionka - mam na myśli wcześniejsze rozdziały).
    I ostatnia rzecz do której się przylepię. Główny bohater. Brakuje mi jakiegoś rozwinięcia i przedstawienia tej postaci. Na dobrą sprawę, wiem jak ma na imię, a nie znam jego nazwiska. Wiem, że ma rodziców i przyjaciela, ale nie wiem czy ma jakieś rodzeństwo, ani jakie są jego relacje z rodzicami (trochę było, to prawda, ale jak dla mnie za mało). Chciałabym (oczywiście może olać moją prośbę, ale po prostu staram się dać Ci radę xd) postarała się bardziej wniknąć w głównego bohatera. Pokazać jego poglądy, to jak patrzy na świat. Spróbuj zrobić go bardziej wyrazistym. I opisz go - w sensie wygląd. Bo wydaje mi się, że nic nie było. No chyba, że po prostu to przeoczyłam wtedy zwracam honor, ale i tak uważam że mogłabyś bardziej zaakcentować to jak wygląda. To, że jest chudy wiem, to przedstawiłaś wiele razy, w naprawdę fajny sposób.
    Ogółem, to bardzo mi się podobało, mam nadzieję, że będziesz pisać dalej. I chwała Ci za to: ortograficznie i interpunkcyjne jest wszystko świetnie, a to naprawdę ogromny plus, bo teraz w świecie blogów znajduje się dużo tekstów, które są mniej więcej na takim poziomie: morzesz, mugłbym, dórzo itd. A to pali oczy, w każdym razie mi. Także, cieszę się, że nie popełniasz takich błędów. Językowo też jest okay, masz całkiem rozbudowane słownictwo, więc spoko xD (taa, nie to co ja ;p)
    No, to kończę już to swoje jojczenie i bardzo przepraszam, jeśli jest trochę (albo bardzo) chaotycznie, ale przy pisaniu komentarza czasem ciężko zebrać myśli xD
    Dodaję Cię do obserwowanych, żeby śledzić na bieżąco, jak pojawi się coś nowego :D
    Zapraszam Cię także na mojego bloga, jeśli byś chciała kiedyś coś sobie poczytać: http://yaoi-stories-by-laire.blogspot.com/
    Ale uprzedzam, wybitną pisarką nie jestem xD
    Buziaki ;* i życzę dużo dużo weny i czasu :D

    OdpowiedzUsuń