Hejka!
Dziękuję za te komentarze, motywują do częstszego pisania ;)
Nie przeciągając..
Wiecie
może, jak to jest być obudzonym przez potwora z najpiękniejszego
snu, jaki może się tylko przyśnić człowiekowi? Ja się właśnie
dowiedziałem. Mój zapas lizaków i żelków każdego smaku uciekał
z narastającą prędkością. Niech ja go dorwę w moje łapki~~!
Jednak
nie dane mi było zrealizować mojej zemsty, gdyż jak już chciałem
się wydrzeć na te monstrum to oniemiałem, ładnie powiedziawszy.
Tak
wściekłej miny nigdy w życiu nie widziałem..
I
problem w tym, że ten wzrok kierowany jest na moją osobę.
Tak,
zawsze ja. Wielki poszkodowany roku. Dostałem przy okazji w łeb.
Jałć?
-
Wstawaj z tej podłogi, przygłupie. Zaraz będzie inspekcja.
Znaleźli w nocy w szkole sporą ilość rozsypanych prochów. Zbieraj
się do kibla jakoś ubrać.
-Aye!
- zasalutowałem, choć nie ogarnąłem z początku, czego on ode
mnie chce. Ale uff, to przynajmniej nie ja jestem winowajcą.
Zebrałem
jakieś ciuchy z torby i już kierowałem się do łazienki, kiedy
mój wzrok poleciał na małe pudełeczko leżące przy moim plecaku.
Wyglądało, jakby mi dopiero co wypadło z niego. Zdziwiony
podszedłem i powoli otworzyłem wieczko. Z przerażeniem
stwierdziłem, że znajduje się w nim brązowawy proszek. Trzęsąca
ręka upuściła pojemnik, z którego rozsypał się pył po większej
części pokoju.
Minami który wyszedł wcześniej, stał teraz w
pomieszczeniu, jakby spetryfikowany.
Spojrzał
powolnie na mnie.
- Czy
chcesz mi o czymś powiedzieć?
A
ja opadłem bezwiednie na posadzkę i utkwiłem wzrok na pustej
ścianie. To nie może być prawda. To nie moje. Nie moje, Nie moje.
To jakiś żart.
-
Minami – Spojrzałem na niego pustym wzrokiem – Minami. Pomóż
mi. To nie jest moje – teraz miałem błagający wyraz twarzy.
Zdesperowany na klęczkach podszedłem do niego i objąłem jedną
jego nogę. - Co mam z tym zrobić?!
W
tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Spanikowany pisnąłem.
Ponowne
pukanie, tym razem mocniejsze. Ledwo zarejestrowałem, jak
brązowowłosy zamiata najprawdopodobniej heroinę i wrzuca ją do
toalety.
Otworzyłem
drzwi mojemu przyszłemu profesorowi od biologii, przybierając
wpierw pokerową twarz.
-
Matthew, prawda? Dostałem nakaz przeszukania waszych rzeczy w celu
sprawdzenia bagażu. Proszę mnie przepuścić.
W
tym momencie wyszedł mój współlokator ze spokojną miną.
-
Proszę, profesorze. Jednak uprzedzam, że nic pan nie znajdzie.
Zobaczyłem
na jego ustach ledwo pojawiający się ironiczny uśmiech kierowany w
moją stronę.
Nauczyciel
już się nie odzywając, robił to, co do niego należało. Zajęło
mu to dobre parędziesiąt minut, sprawdzając wszystkie
pomieszczenia. Nie omieszkał także nas przeszukać. Wiecie, może i
tolerancyjny jestem, ale nie mam zamiaru się cieszyć z obmacywania
przez gościa po trzydziestce!
Gadał
do siebie pod nosem, upewniając się, że zajrzał wszędzie i
pożegnał się z nami, życząc udanego odpoczynku. Grzecznie
skinęliśmy głowami, tracąc psora z pola widzenia.
Usłyszeliśmy
cichy trzask drzwi. Minami zamknął nas na klucz.
To
teraz się zacznie, pomyślałem.
Kouta
stał oparty o ścianę i najwidoczniej czekał na wyjaśnienia.
Jednak
się ich nie doczekał. Zobaczył bowiem akt przeze mnie
znienawidzony.
Osunąłem
się bowiem po szafce, a po moich policzkach ciekło kilka łez.
- Wrobili
mnie. Ja nie mam z tym nic wspólnego.
Skuliłem
się na podłodze nie wiedząc co zrobić. Nigdy nie miałem podobnej
sytuacji. Mogłem niby oskarżyć o to współlokatora, jednak nie
pomógłby mi w takim wypadku. Także jestem w kropce. Nikogo tutaj
nie znam, więc po co mieliby mi podkładać świnię?
Pociągnąłem
ostatni raz nosem.
Dosyć
mazania! Trza pokazać innym, że ze mną nie warto zadzierać! Tak
właśnie.
Wstałem
pełen energii i zaliczyłem prawie glebę. Chociaż chyba bym
wolałbym się wywalić a nie wpadać w objęcia Minami'ego. Jak to
właśnie zrobiłem.
Ale
Dakota miałby pole do popisu z podtekstami, nie ma co...
Szybko
się odkleiłem i skrzywiony stwierdziłem, że umieram z głodu.
Popatrzyłem
błagalnie na wyższego chłopaka. Ten wiedząc, że niczego się ode
mnie nie dowie westchnął teatralnie i pokazał w stronę drzwi od
pokoju. Z zacieszem nie czekałem na to, aż coś powie. Choć
wydawał się zamyślony.
Minami
Kiedy
nauczyciel poszedł do następnego pokoju, zamknąłem sprawnie drzwi.
Czekałem
aż Matt coś wydusi z siebie, lecz z góry wiedziałem, że nic to
nie da. Próbowałem trzymać ryzy, gdy zobaczyłem pierwsze a
zarazem ostatnie łzy młodszego chłopaka opadającego bez sił na
podłogę. Z doświadczenia wiedziałem, żeby lepiej dać mu czas tak
jak pomoc w takiej sytuacji.
Pomogłem mu naumyślnie, wiedząc o tym,
że będą próbowali go złamać. Nie sądziłem tylko, że zrobią
to przede mną, co mnie zirytowało do tego stopnia, że mam zamiar
się zemścić. Usłyszałem jego cichy szept.
Wrobili
mnie. Ja nie miałem z tym nic wspólnego.
Tak
myśląc zleciała mi zaledwie chwila, co mnie nieźle zaskoczyło,
jednak nie dałem tego po sobie poznać. Jakim cudem podniósł się
tak szybko po takiej reakcji? Ten człowiek mnie chyba nie jeden raz
tak zaskoczy.
Czarnowłosy
wstał pośpiesznie z ziemi i o mało co się nie wyrżnął, wpadł
na mnie, jako że stałem kilka kroków od niego.
Aż
miałem wielką ochotę go puścić. Nie zrobiłem tego z powodu
usłyszenia głośnego burczenia w brzuchu niższego chłopaka.
Pokazałem
mu wymownie drzwi, z czego chętnie skorzystał.
Uśmiechał
się jak głupi, jakby zapominając o zaistniałej sytuacji. I
dziwnym trafem ten uśmiech mnie przekonał. Coś się niedługo
wydarzy. Obiecuję to, że dzisiejszy dzień zostanie dobrze
zapamiętany. Ale żeby nie było, to tylko jeden jedyny raz, dla
zemsty.
Nie sądziłem, że nie będzie to potrzebne.
Ruszyliśmy
schodami skręcając w korytarz prowadzący do jadalni. Stojąc przed
nią usłyszałem głęboki wdech Matta. Coś się wydarzy, czuję
to.
Yupiiii kolejny rozdziałek.. huraa .hahaha
OdpowiedzUsuńwidze ze akcja sie rozkręca . i zaskakuje.
nie moge sie doczekać ciągu dalszego..hih
zycze duzo weny
Przeczytałam wszystko za jednym zamachem, więc teraz wyrażę zlepek swoich dziwnych myśli odnośnie Twojego tekstu. Z góry uprzedzam, że z reguły się nie jojczę i walę prosto z mostu, więc może wyjść z tego hejterski komentarz (okaże się), toteż jeśli nie chcesz go czytać, to nie czytaj. Aczkolwiek byłoby mi jednak miło, gdybyś przeczytała xD
OdpowiedzUsuńNa początek muszę się po wyżalać odnośnie estetyczności bloga itd. Jestem osobą, która średnio przepada za (nie wiem ja to ująć) odbitymi kolorami. To znaczy, czcionka jasna a tło ciemne. I trochę mnie to razi na Twoim blogu i odstrasza, ale da się przeżyć, choć uważam, że byłoby wygodniej gdyby chociaż tło było jakieś jednolite ;) Kolejna sprawa - czcionka. Cieszę się, że w tym rozdziale ją zmieniłam i mam wielką nadzieję, że przy niej pozostaniesz, ponieważ poprzednia była (przepraszam za słowo) chujowa. Oczywiście, jest ładna i w ogóle, ale pasuje bardziej na nagłówek a nie na tekst do czytania z dwóch względów: 1) brak jej polskich znaków, a to brzydko wygląda, gdy one są inną czcionką; 2) jest tak jakby cała dużymi literami, a to jest nieprzyjemne dla oka.
Jeśli chodzi o Twój tekst, to na samym początku pisałaś bardzo krótkie te rozdzialiki. Spokojne pierwszych trzy można by zbić w jedno, ale to bez znaczenia, bo widzę że dodałaś je ponad rok temu. Ważne jest to, że teraz rozdziały są dłuższe, widać że się rozkręcasz i mam nadzieję, że będziesz pisać dalej, bo chętnie poczytam.
Opisów nie było sporo, ale to co pisałaś stanowczo wystarczyło by odpowiednio wyobrazić sobie sytuację, zdarzenie, czy postać. W sumie, naprawdę przyjemnie mi się to czytało :D (gdyby nie ta czcionka - mam na myśli wcześniejsze rozdziały).
I ostatnia rzecz do której się przylepię. Główny bohater. Brakuje mi jakiegoś rozwinięcia i przedstawienia tej postaci. Na dobrą sprawę, wiem jak ma na imię, a nie znam jego nazwiska. Wiem, że ma rodziców i przyjaciela, ale nie wiem czy ma jakieś rodzeństwo, ani jakie są jego relacje z rodzicami (trochę było, to prawda, ale jak dla mnie za mało). Chciałabym (oczywiście może olać moją prośbę, ale po prostu staram się dać Ci radę xd) postarała się bardziej wniknąć w głównego bohatera. Pokazać jego poglądy, to jak patrzy na świat. Spróbuj zrobić go bardziej wyrazistym. I opisz go - w sensie wygląd. Bo wydaje mi się, że nic nie było. No chyba, że po prostu to przeoczyłam wtedy zwracam honor, ale i tak uważam że mogłabyś bardziej zaakcentować to jak wygląda. To, że jest chudy wiem, to przedstawiłaś wiele razy, w naprawdę fajny sposób.
Ogółem, to bardzo mi się podobało, mam nadzieję, że będziesz pisać dalej. I chwała Ci za to: ortograficznie i interpunkcyjne jest wszystko świetnie, a to naprawdę ogromny plus, bo teraz w świecie blogów znajduje się dużo tekstów, które są mniej więcej na takim poziomie: morzesz, mugłbym, dórzo itd. A to pali oczy, w każdym razie mi. Także, cieszę się, że nie popełniasz takich błędów. Językowo też jest okay, masz całkiem rozbudowane słownictwo, więc spoko xD (taa, nie to co ja ;p)
No, to kończę już to swoje jojczenie i bardzo przepraszam, jeśli jest trochę (albo bardzo) chaotycznie, ale przy pisaniu komentarza czasem ciężko zebrać myśli xD
Dodaję Cię do obserwowanych, żeby śledzić na bieżąco, jak pojawi się coś nowego :D
Zapraszam Cię także na mojego bloga, jeśli byś chciała kiedyś coś sobie poczytać: http://yaoi-stories-by-laire.blogspot.com/
Ale uprzedzam, wybitną pisarką nie jestem xD
Buziaki ;* i życzę dużo dużo weny i czasu :D